„Dobra zmiana” w polskiej windykacji
„Dobra zmiana” w polskiej egzekucji
Sprawami zadłużeń Polaków zajmuję się od kilkunastu lat poza kwestiami prawnymi, bardzo istotna jest dla mnie kwestia socjotechniki wykorzystywanej przez wierzycieli do osiągania swojego celu.
Dotychczas firmy windykacyjne (bo te najbardziej „lubię”) odzyskiwały swoje długi poprzez metody legalne i czasami mniej legalne, korzystając z listów, nawet „kartek znad morza”, listów poleconych, nękania telefonicznego, procesów sądowych, rozmów i zawieranych ugód.
Osobiście uważam, że swoje długi bezwzględnie należy spłacać, bo samemu można nie odzyskać kiedyś swoich pieniędzy. Pomijam problem społeczny, że część społeczeństwa nie ponosi ryzyka utraty swojej własności, bo jej nie ma, nie zadbała o nią lub ją roztrwoniła, albo nie ma najmniejszej świadomości jak zarządzać swoim majątkiem, w tym pieniędzmi. Dlatego jeśli nie mają co stracić mogą się bezkarnie zadłużać do woli, narażając cały system finansowy na starty a państwo na konieczność wspierania.
Ogromnym problemem jest również błędne rozeznanie w swojej sytuacji przez dłużnika. Niestety spotkałem się ze stanowiskiem, kiedy dłużnik określił komornika swoim pełnomocnikiem, który „dba” o jego wszystkie sprawy przeszłe, teraźniejsze i przyszłe – ręce opadają. Taka postawa potwierdza jedynie, że nie wszyscy są „dorośli” mimo upływu lat.
Ważnym problemem, który obecnie zmienia sytuację dłużników, i jest formą ewolucji działania firm windykacyjnych w podejściu do dłużnika, obecnie wzbiera fala zawieranych „ugód”. Celowo słowo ugody piszę w cudzysłowie, gdyż nie ma to faktycznie z ugodą za wiele wspólnego. Celem nie jest uzyskanie zaspokojenia w umówionych ratach, ale przede wszystkim odnowienie długu.
Spotkałem się, podczas rozmowy telefonicznej klienta z pracownikiem firmy windykacyjnej, z szybką zmianą oczekiwań firmy windykacyjnej co do kwoty spłat przez dłużnika. Najpierw zaproponowano mu spłatę co miesiąc 1000,00 zł, potem 500,00, następnie 100,00, a zakończono na 10,00 zł. Ironicznie można uznać, że to wielka elastyczność po stronie windykatora, ale niestety tylko pozornie. Gdyż z przesłanych dokumentów „ugody” nie wynika już to samo co było oferowane podczas rozmowy telefonicznej. JEDYNYM CELEM ZAWARCIA UGODY JEST ODNOWIENIE DŁUGU I JEGO UZNANIE W PEŁNEJ WYSOKOŚCI.
Na podstawie innych spraw, które prowadzę, wnioskuję, że po zawarciu ugody dłużnik jest natychmiast pozywany, a w kolejnym kroku trzeba spodziewać się komornika, który będzie egzekwował cały dług.
Jest to kolejny krok niegodziwości w branży windykacyjnej, ludzie są wprowadzani w błąd, po to żeby wyzyskać ich nieświadomość. A co gorsze robi się to pod płaszczykiem polubownego zakończenia sprawy.
Podsumowując, jeśli dzwoni do Ciebie windykacja sto razy się zastanów co ustalasz (najlepiej nagraj rozmowę – bezpłatna aplikacja ACR, na każdego smartfona), potem ze zrozumieniem przeczytaj przesłane Ci dokumenty i dopiero jeśli wszystko się zgadza podpisz.
A zawodowo zdecydowanie to odradzam, gdyż windykatorzy ten chwyt stosują w sprawach przedawnionych, zatem boją się wcześniej pozwać dłużnika. Ale po zawarciu „ugody” nie muszą się już niczego bać. Nie pogarszaj swojej sytuacji.
Tomasz Horoszkiewicz
dla członków Stowarzyszenia Justitia – bezpłatna pomoc w sprawach windykacyjnych tel. 606514804
windykacja, egzekucja, Ultimo, BESt, Presco, Kredyt Inkaso, get beck, open finance, uznanie długu, odnowienie długu, oddłużanie, antywindykacja